Każdy wie, jakie są powroty.
Czasem lepiej, żeby ich nie było, bo prowadzą nieuchronnie ku ostatecznej zagładzie.
Zagładzie inspiracji, kreatywności, twórczych uniesień.
A jednak wracam.
Zostawiam tylko jeden, jedyny, najpierwszy post i zaczynam raz jeszcze. Czekają Was kolejne egzaltowane wypociny kogoś, kto nie dość, że uważa się za artystę, to jeszcze ma czelność uważać się za Artystę! Przez największe "A" jakie tylko istnieje.
Tak, znowu będę wplatać w wypowiedzi nawiązania do filmów ze złotego okresu polskiej kinematografii (PRL), do muzyki ze złotego okresu polskiej fonografii (PRL) i dowcipów ze złotego okresu polskiej myśli dowcipnej (PRL)... a mimo wszystko będzie to blog o sztuce.
Albo o sztuczce.
Bo to jednak może być bardzo niskie.
Kolejny post nastąpi, jak to już w zwyczaju, w przyszłości.
Mimo wszystko.
Dobrze jest powracać :)
Czasem lepiej, żeby ich nie było, bo prowadzą nieuchronnie ku ostatecznej zagładzie.
Zagładzie inspiracji, kreatywności, twórczych uniesień.
A jednak wracam.
Zostawiam tylko jeden, jedyny, najpierwszy post i zaczynam raz jeszcze. Czekają Was kolejne egzaltowane wypociny kogoś, kto nie dość, że uważa się za artystę, to jeszcze ma czelność uważać się za Artystę! Przez największe "A" jakie tylko istnieje.
Tak, znowu będę wplatać w wypowiedzi nawiązania do filmów ze złotego okresu polskiej kinematografii (PRL), do muzyki ze złotego okresu polskiej fonografii (PRL) i dowcipów ze złotego okresu polskiej myśli dowcipnej (PRL)... a mimo wszystko będzie to blog o sztuce.
Albo o sztuczce.
Bo to jednak może być bardzo niskie.
Kolejny post nastąpi, jak to już w zwyczaju, w przyszłości.
Mimo wszystko.
Dobrze jest powracać :)